Świetnie podkreśla kontur łatek. Przydaje się również, kiedy szyjesz patchwork z grubszych tkanin lub dzianiny, ponieważ wtedy spłaszcza odstające zapasy na szew. Równolegle do szwu pikuje się też tam, gdzie nie można pikować w samym szwie, czyli np. kiedy zapasy na szew rozprasowane są na dwie strony.
Skoro ten rodzaj pikowania jest widoczny i wręcz ma podkreślić kontury łatek, nie musimy wybierać nici, które „znikają” na powierzchni quiltu, czyli neutralnych, cienkich lub transparentnych. Wręcz przeciwnie, możemy też wykorzystać takie, które będą widoczne. Mogą to być nici używane tradycyjnie do pikowania (50 WT), ale także nieco grubsze – na przykład pokazane na zdjęciu piękne cieniowane nici Madeiry w zieleniach mają 12 WT. Barwa może być dobrana pod kolor przeważających łatek lub zupełnie kontrastowa. Najlepiej używać igieł przeznaczonych do pikowania lub typu top stitch – ich grubość dobieramy w zależności od wypełnienia oraz grubości nici.
Stopka uniwersalna przeznaczona jest w zasadzie do zszywania dwóch tkanin, a nie do pikowania, w którym mamy do czynienia z trzema warstwami, w tym dość puszystym wypełnieniem. Używając zwykłej stopki, trzeba więc pamiętać o kilku sprawach, które ułatwią pikowanie, a jednocześnie dadzą lepszy efekt.
1/ Podczas pikowania należy przestawić nacisk stopki na nieco mniejszy. Kiedy jest za mocny, trzy warstwy przesuwają się pod stopką nierównomiernie.
2/ Jeśli używasz wypełnienia poliestrowego, wybierz np. pokryte klejem (w Polsce w sprzedaży jest wypełnienie Vlieseline H 630 i H 640 oraz obustronnie pokryte klejem H 650). Tkaniny są do niego przyprasowane na całej powierzchni, co zapobiega ich przesuwaniu się względem siebie.
3/ Jeśli korzystasz z wypełnienia bawełnianego, bardzo gęsto zepnij trzy warstwy lub sklej klejem tymczasowym w sprayu. Uwaga! Rady te dotyczą również pikowania stopkami, które opisuję poniżej.
Zdjęcie poniżej pokazuje, jak NIE (!) pikować wzdłuż szwu. Jakie błędy popełniłam? Przede wszystkim pikowałam jedną linię szwu, dochodząc do brzegu, nie wracałam do początku, tylko przekręcałam quilt i zaczynałam z drugiej strony, czyli tej, do której doszłam. Ogólna zasada jest taka, że zawsze, a przynajmniej w dużych quiltach, trzeba linie proste wykonywać w jednym kierunku, pikując od brzegu do brzegu, lub po prostu pikować je od środka quiltu ku brzegom (pokazuję to na końcu postu). W niezbyt dużych quiltach można zrobić wyjątek od tej zasady, ale trzeba odpowiednio ustawić nacisk stopki. W tym przypadku nie przestawiłam go (nie zmniejszyłam) po zszywaniu łatek. Efekt? Linie pikowania są faliste, a w miejscach, gdzie się krzyżują, widać, że nie są ułożone pod kątem prostym.
Linia pikowania jest ciągła i jeśli np. wykonywana jest od brzegu do brzegu, nie trzeba martwić się o chowanie nitek. Na zdjęciu z lewej strony widać, że przepikowałam już kwadraty z obu stron wzdłuż wszystkich rzędów i zaczęłam pikować linie prostopadłe do nich. W miejscu krzyżowania się linii często robią się niechciane zaszewki, więc ułożyłam palce z obu stron stopki oraz w miejscu przecięcia, żeby temu zapobiec.
Linia pikowania również jest ciągła, tyle tylko, że znajduje się z jednej strony szwu. Na zdjęciu z lewej strony poniżej pikowanie jest pojedyncze, to znaczy znajduje się z jednej strony szwu łączącego kwadrat z ramką.
W poprzednich przykładach pikowanie szło wzdłuż linii ciągłej, niekoniecznie jednak musi być ona prosta. Widoczna na zdjęciu z prawej strony podkładka jest mała, małe są również sześciokąty, więc mogłam przepikować je jednym ciągiem, kolejno naokoło centralnej łatki. Przed każdym zakrętem zwalniałam nieco. Dokładnie na zakręcie zatrzymywałam maszynę, pozostawiając igłę w quilcie, przekręcałam odpowiednio i szyłam dalej.
Tę technikę łatwej jest wykonywać ręcznie, ponieważ wtedy można np. przepikować wokół jednego kwadratu, wbić igłę w quilt, wysunąć ją w kolejnym kwadracie, „opikować” go naokoło, itd. Stosując ten wariant na maszynie, po zamknięciu obwodu trzeba zakończyć szew maszynowo albo ręcznie, chowając końce nitek (jak to zrobić, patrz tutaj - Jak rozpoczynać i kończyć pikowanie). Można też wykonać pikowanie wokół jednej łatki i przejść od razu do drugiej, pod warunkiem, że nie będzie nam przeszkadzać szew je łączący.
Wykańczanie szwu, czyli chowanie nitek, nie jest jedynym problemem w tej metodzie pikowania. Na co jeszcze trzeba zwrócić uwagę?
Na zakręty! Bez względu na to, czy łatki są trójkątne, kwadratowe, sześciokątne, itd., trzeba ostrożnie zmieniać kierunek pikowania. Ostrożnie, czyli wolniej. Jak pisałam powyżej, kiedy dojdziemy do zakrętu, czyli miejsca, w którym następuje zmiana kierunku, trzeba zatrzymać się i, zostawiając igłę w quilcie, przekręcić go tak, by stopka ustawiła się równolegle do kolejnego boku łatki. Niestety niektóre maszyny nie zatrzymują się od razu, kiedy przestajemy szyć/pikować, tylko wykonują „z rozbiegu” jeszcze jeden lub nawet dwa ściegi. W rezultacie powstają wydłużone, niezgrabne rogi. Czasami też pomiędzy pierwszym i ostatnim ściegiem pojawia się niewielki nadmiar tkaniny, czyli drobna zmarszczka, jak na zdjęciu powyżej. Jeśli masz właśnie taką maszynę, zwolnij 2-3 cm przed zmianą kierunku, możesz nawet ostatnie dwa ściegi wykonać ręcznie, obniżając i podnosząc igłę za pomocą koła znajdującego się z prawej strony maszyny.
Innym problemem jest znalezienie miejsca, w którym należy pokonać zakręt. Najlepiej po prostu prostu zaznaczyć sobie to miejsce wcześniej krzyżykiem lub kropką za pomocą linijki i markera lub kredki. Przykładamy linijkę w odstępie np. 0,5 cm i rysujemy kreseczki tylko w samym rogu. Miejsce ich krzyżowania się będzie (dosłownie!) punktem zwrotnym.
Jeszcze tylko należy sprawdzić, czy igła również jest ustawiona w odpowiedniej odległości i już można pikować.
Innym ułatwieniem jest genialny w swej prostocie pomysł związany ze stopką krawędziową 6 mm (¼ cala) Janome. Z prawej strony stopki zaznaczone są kreseczki, dzięki którym można zorientować się, gdzie należy zmienić kierunek. Na zdjęciu z prawej strony poniżej widać, że dochodzę do końca brązowego paska i powinnam przekręcić stopkę o 90 stopni. Skąd wiem, że właśnie w tym miejscu? Pierwsza kreseczka na stopce zrównała się ze szwem łączącym zieloną i brązową łatkę. Stopkę w akcji można zobaczyć tutaj - stopka krawędziowa od Janome
Zasada, że pikujemy zawsze od środka, zwłaszcza dużych rozmiarów quilty, dotyczy również linii prostych, a więc stosujemy ją też przy pikowaniu równoległym do szwu. Na zdjęciu poniżej widać fragment patchworku prawie całego przepikowanego w szwach. Ma on dość szerokie obramowanie, na którym nic się nie dzieje. Postanowiłam więc przynajmniej zaakcentować to obramowanie jednym widocznym szwem. Na każdym boku wykonałam pikowanie od środka. Najpierw przepikowałam jedną połowę i wyciągnęłam spodnią nitkę na wierzch. Przyłożyłam linijkę do szwu i dorysowałam kilka centymetrów kredką.
To przedłużenie linii pikowania pomogło mi wykonać początek drugiej części pikowania. Po pierwsze, łatwiej mi było wbić igłę w odpowiednie miejsce (ręcznie kołem znajdującym się z prawej strony maszyny). Po drugie, sprawiło, że początek pikowania był naprawdę prosty. Po przepikowaniu najpierw schowałam ręcznie końce nitek z jednej części pikowania, potem z drugiej. Gdyby się okazało, że między jedną linią a drugą jest zbyt duży odstęp, mogłabym „dopikować” go ręcznie końcem nitek.
Taki trick z dorysowaną kreską można wykorzystać zawsze podczas pikowania po linii prostej, kiedy np. skończy nam się nagle lub zerwie która nić. Ale o tym, w następnym poście.
Marzena Krzewicka
Z wykształcenia archeolog śródziemnomorski z dyplomem na temat historii ubioru i tkanin. Z zawodu dziennikarka działów mody, urody i urządzania wnętrz. Od dwudziestu kilku lat quilterka, czyli pasjonatka patchworków. Po tylu latach nadal nie wie, czy zszywać łatki, czy pikować. Dla nas pisze o tym ostatnim.
Brak wpisów