Niby robimy je z wolnej ręki i za pomocą odpowiedniej stopki, ale możemy też „podeprzeć się” rysunkiem – najczęściej wykonanym za pomocą szablonu. Staje się on ściągawką, według której możemy odwzorować nawet bardzo skomplikowane kształty.
Pikowanie przy pomocy szablonów daje większą pewność siebie, zwłaszcza kiedy wykonujemy wzory, których nijak nie jesteśmy w stanie przepikować samodzielnie, czyli naprawdę z wolnej ręki. Dla mnie takim wzorem są uwielbiane przez quilterki różnego rodzaju piórka: zarówno te swobodne, czyli przyjmujące różne fantazyjne kształty, jak i w miarę powtarzalne, składające się z mniej więcej jednakowych elementów. Nie jestem w tym zbyt dobra, więc jeśli chcę nad piórkami zapanować, najpierw je rysuję. Nawet nie dlatego, żeby dokładnie pikować według nich, ale po prostu, żeby się nie pogubić w kolejności wykonywanych czynności.
Przede wszystkim szablon. Możemy go wyciąć z kartonu lub papieru, ale jeśli ma to być wzór, który często będziemy wykonywać, lepiej wykorzystać arkusz plastiku, najlepiej przezroczysty, a jeszcze lepiej lekko zabarwiony, np. mleczny. Przez taki szablon widać spodnią tkaninę, więc łatwo ułożyć go w odpowiednim miejscu, a jednocześnie jest on na tyle widoczny, że nie będzie problemów z wyszukaniem jego brzegów. W sklepach można czasami dostać specjalny plastik do szablonów, można też wykorzystać na przykład plastik do bindowania lub plastikowe teczki. Szablony wycinamy nożyczkami lub za pomocą plotera tnącego.
Wypróbowana kredka do tkanin lub znikopis, czyli marker, który znika, np. pod wpływem wody, ciepła z żelazka lub powietrza. Wypróbowana tzn. taka, co do której mamy pewność, że łatwo będzie ją usunąć. Najlepsza jest kredka dobrze zaostrzona lub marker o cienkiej końcówce. Do rysowania linii prostych świetne jest radełko z kredą, która dość szybko znika, czyli po prostu zsypuje się z powierzchni tkaniny.
Stopka do maszyny, najlepiej taka, która daje świetną widoczność, czyli plastikowa i otwarta. Pikowanie ustawiamy tak, by nie zapikowany jeszcze fragment rysunku znalazł się przed stopką tam, gdzie w przystawce jest przerwa.
Na płaskiej i twardej powierzchni kładziemy tkaninę i przyklejamy ją. Na niej w wybranym miejscu układamy szablon. Możemy to wybrane miejsce wcześniej zaznaczyć. Jeśli szablon jest duży, warto go przymocować do tkaniny: przypiąć szpilkami, jeśli jest papierowy, a jeszcze lepiej przykleić plastrem lub taśmą klejącą. Mniejsze kilkucentymetrowe szablony można przytrzymywać po prostu ręką. W gotowych szablonach miejsce rysunku zaznaczone jest cienkimi rowkami, w których prowadzimy kredkę lub marker.
W szablonach przygotowanych samodzielnie, zwłaszcza tych o bardziej skomplikowanych kształtach, kredkę lub marker ustawiamy lekko ukośnie w stosunku do brzegów szablonu. Dobrze jest trzymywać w tym miejscu palcem. Kredki nie przyciskamy mocno do powierzchni, żeby później łatwo było ją usunąć.
Po wykonaniu rysunku układamy tkaninę na wypełnieniu i spodzie. Spinamy lub fastrygujemy całość.
Wbrew pozorom nie bardzo wolno. Pikujemy we własnym tempie, co najwyżej zwalniając nieco w trudniejszych miejscach. np. na zakrętach.
Na pewno nie staramy się odwzorowywać pikowania na siłę. Jeśli będziemy pikować, stresując się i trzymając sztywno dłonie, może się okazać, że nie trzymamy się dokładnie linii pikowania. Wbrew pozorom, nie jest to problem. Kilkumilimetrowe odstępstwo nie zmieni wyglądu całości, a po usunięciu rysunku nie będzie widoczne.
Przy pikowaniu piórek powyżej zeszłam odrobinę z narysowanych linii, ale płynnie (!) wróciłam na wyznaczoną „trasę”.
Poniżej widać, co dzieje się, kiedy zareagujemy zbyt gwałtownie i od razu chcemy wrócić na wyznaczoną linię. Powstaje pazurek, który po pikowaniu i usunięciu narysowanych linii nadal będzie widoczny.
Niezbyt skomplikowane kształty można wykonywać za pomocą papieru do zamrażarek (freezer paper używany w Stanach Zjednoczonych), który pokryty jest z jednej strony powłoką przylegającą ściśle do tkaniny, kiedy zostanie na nią naprasowany. Przylegającą, ale nie przyklejoną na stałe. Po wykorzystaniu papier można podważyć paznokciem, zdjąć i przyprasować w innym miejscu i tak kilkakrotnie.
Wzory gotowe, ale to nie musi być jeszcze koniec. Możemy go np. wypełnić mikropikowaniem lub pikowaniem typu echo, ale o tym w następnych postach.
Marzena Krzewicka
Z wykształcenia archeolog śródziemnomorski z dyplomem na temat historii ubioru i tkanin. Z zawodu dziennikarka działów mody, urody i urządzania wnętrz. Od dwudziestu kilku lat quilterka, czyli pasjonatka patchworków. Po tylu latach nadal nie wie, czy zszywać łatki, czy pikować. Dla nas pisze o tym ostatnim.
Brak wpisów