Zanim zasiądziesz do pikowania, zrób sobie kanapkę, a raczej dwie. Pierwsza pomoże ci przetrwać kilka godzin przy maszynie. Kiedy już pokonasz wszystkie obawy przed pikowaniem, stanie się ono dla ciebie czystym relaksem, czynnością, od której nie można się oderwać, więc lekki posiłek się przyda :) Druga kanapka, patchworkowa, wymaga trochę wysiłku. Im lepiej ją przygotujesz, tym łatwiejsze będzie następujące po niej pikowanie.
Pikowanie poprzedzone jest czynnością, którą najmniej lubię (i nie tylko ja!) w całym procesie tworzenia quiltu. Wszystkie trzy warstwy (spód, wypełnienie i wierzch) trzeba bardzo dokładnie, czyli stosunkowo gęsto, spiąć lub sfastrygować, żeby nie przesuwały się podczas pikowania. Jednym słowem należy wykonać quilt sandwich. Przepisu na smaczną kanapkę podawać nie będę, bo każdy ma swoje preferencje. Natomiast przepisów na quilt sandwich jest mnóstwo. Zanim jednak do nich dojdę, parę słów chciałabym poświęcić jednemu składnikowi, a mianowicie wypełnieniu. Chociaż go nie widać, ogrywa kolosalną rolę w quiltach, jednym słowem...
Występuje pod różnymi potocznymi nazwami: wypełniacz, ocieplacz, ocieplina, watolina. Sprzedawane jest na metry lub w paczkach zawierających typowe (według standardów amerykańskich) wielkości. Na opakowaniach lub w „instrukcjach obsługi” wspomina się najczęściej o kilku elementach, które określają charakter wypełnienia. Część z nich nie doczekała się jeszcze polskiego odpowiednika.
Loft oznacza w praktyce wysokość, a raczej grubość, np. jeśli określa się wypełnienie jako high loft, oznacza to, że jest dość grube i puszyste.
Bearding to migrowanie kłaczków wypełniacza przez tkaninę, a zwłaszcza dziurki, przez które przechodziła podczas pikowania igła. Żeby mu zapobiec, z jednej strony wypełnienia mocuje się scrim, czyli coś, co przypomina cieniutką flizelinę lub tkaninę. W opisie sprzedawanego ocieplacza zawsze zaznacza się, czy ma on taką warstewkę, czasami nazywaną siatką, można to też sprawdzić empirycznie – z jednej strony jest miękki, zaś z drugiej, tej z warstewką ochronną, nieco sztywniejszy i bardziej szorstki. Właśnie ta strona powinna znaleźć się od spodu. Kolejną cechą, o którą trzeba się dowiedzieć u sprzedawcy lub przeczytać na opakowaniu, jest gęstość pikowania. Niektórzy producenci polecają nawet takie wypełnienia, które trzeba pikować jedynie co 20-25 cm, jednak większość wymaga pikowania nieco gęściejszego.
Oczywiście jednak największe znaczenie ma to, z jakiego surowca jest wykonane wypełnienie.
No właśnie, różne rodzaje, grubości, charaktery. Jak spośród nich wybrać ideał?
Po prostu odpowiedz sobie na kilka pytań:
Kilka dodatkowych rad
Jeśli dopiero uczysz się patchworku i quiltingu albo po prostu musisz szybko skończyć pracę, wybierz wypełnienie, które można pikować niezbyt gęsto, np. co 20 cm. A może projekt przeznaczony jest na prestiżowy konkurs? Stuprocentowa bawełna, chociaż pięknie na niej wychodzą artystyczne pikowania, nie jest dobrym pomysłem, ponieważ sprawia, że na powierzchni quiltu najdłużej zachowują się zagniecenia. Na wystawy najlepsze jest wypełnienie z wełny i to nawet dwie jego warstwy. Najlepiej prezentuje się na nim pikowanie, a zagniecenia znikają po upływie pół godziny od wyjęcia z paczki. Świetne jest też połączenie wełny z jedwabiem. Wypełnienie z obydwu surowców sprawia, że praca ładnie się układa i równo zwisa. Do prac szytych z gęsto tkanych batików amerykańskie quilterki polecają wypełnienie jedwabne, natomiast do t-shirt quiltów, czyli stosunkowo ciężkich narzut szytych z koszulek trykotowych, mocny poliester, który nie wymaga gęstego pikowania. Zwolennikom ruchu ekologicznego odpowiadać będzie wypełnienie z bambusa, który szybko się odnawia, ale też z… poliestru, ponieważ produkowany jest obecnie według zasad recyklingu, czyli przerabia się go z butelek.
Niekoniecznie w poduszkach, ubraniach lub torebkach, bo tam mniej rzuca się w oczy, ale na pewno w narzutach i obrazach na ścianę należy zwrócić uwagę na to, z czego przygotujemy spód.
Jeśli chcesz się pochwalić swoim pikowaniem, wybierz tkaninę jednobarwną, na której będzie widać twoje idealne dokonania. Z kolei dla początkujących, którzy chcą ukryć błędy, najlepsze będą drobne wzorki. Dobrze jest też wykorzystać taki kolor nici, by nie kontrastował z wybraną tkaniną, bo wtedy widać wyraźniej ewentualne potknięcia.
Duże narzuty wymagają zszycia tkanin przeznaczonych na spód, ponieważ amerykańskie tkaniny mają szerokość wynoszącą średnio 44 cale (111-114 cm), a europejskie od 140 do (rzadziej) 220 cm. Zwyczajowo łączący je szew umiejscawiało się gdzieś z boku, nie na środku. Po prostu, kiedy się je przechowywało, składało się najpierw na pół i w tym miejscu szybciej się przecierały.
Ciekawa ostatnio moda na spody zszywane z kilku większych kawałków pozwala na zastosowanie w tym miejscu np. niewykorzystanych bloków z wierzchu quiltu. Uwaga! Na spodzie kawałki rozprasowuje się po zszyciu na dwie strony, żeby szew był jak najmniej widoczny.
Na pewno na spód nie daje się batików, nie ze względu na ich wysoką cenę, ale po prostu są gęściej tkane, a także pościeli, np. prześcieradeł, z tej samej przyczyny.
1. Kilka godzin przed spinaniem rozpakowujemy wypełnienie i układamy luźno, żeby się rozprostowało.
2. Prasujemy dokładnie spód. Powinien być szerszy i dłuższy od wierzchu co najmniej o szerokość dłoni. Po pierwsze, wygodniej wtedy pikować fragmenty quiltu tuż przy brzegu, bo jest za co go trzymać. Po drugie, ubezpieczamy się na wypadek, gdyby warstwy przemieściły się względem siebie mimo gęstego sfastrygowania (dotyczy to zwłaszcza stosowanej w Polsce owaty).
3. Spód układamy na płaskiej powierzchni wierzchem do dołu. Dokładnie go wygładzamy.
4. Układamy na spodzie ocieplinę i równo rozkładamy, wygładzając od środka ku brzegom. Powinna mieć wielkość taką jak spód lub może być odrobinę (2-3 cm) mniejsza.
5. Prasujemy bardzo dokładnie wierzch. Kiedy wystygnie, kładziemy go na wypełnieniu i wygładzamy. Jeśli tkaniny i wypełnienie są z bawełny, można całość dodatkowo przeprasować żelazkiem.
6. Spinanie/fastrygę wykonujemy zawsze od środka ku brzegom!
7. Wybieramy rodzaj łączenia trzech warstw. Tradycyjną fastrygę wykonuje się długą, ostrą na czubku, ale mocną igłą. Najczęściej wykorzystuję do tego resztki nici pozostałe po projektach w bębenku, które nawijam na puste szpulki. Spinać możemy agrafkami – te patchworkowe są lekko zagięte w części środkowej, co ułatwia ich wbijanie w quilt i zamykanie. Szpilkistosuje się tylko do małych projektów. Przy dużych można się potem przy pikowaniu pokłuć, chociaż istnieją już takie specjalistyczne, które „zamyka się” gumową końcówką. Warstwy można też sklejać ze sobą. Specjalny klej w sprayu służy do ich czasowego łączenia.
Uwaga! Przed kanapkowaniem należy bardzo dokładnie sprawdzić, czy szwy są wszędzie zaprasowane i czy nie przykleiły się do tkanin luźne nitki, zwłaszcza w kontrastowym kolorze, który będzie przebijał przez jasną tkaninę.
Wkłuwanie igły lub agrafki ułatwi łyżeczka, którą należy umieścić tuż obok miejsca wkłucia.
Jeśli zdecydujesz się na użycie kleju tymczasowego w sprayu, warto wokół całości rozłożyć papier. Taka ochrona przydaje się, ponieważ wprawdzie klej jest tymczasowy, ale trudno się go usuwa z różnych powierzchni, np. z podłogi. Niektóre kleje mają bardzo intensywny zapach, więc najlepiej przeprowadzać całą operację przy otwartych oknach. Klej nanosimy partiami. Po ułożeniu trzech warstw quiltu należy odchylić połowę wierzchu i wypełnienia, nanieść klej na spód, ułożyć równo wypełnienie i wygładzić, następnie spryskać klejem wypełnienie i ułożyć na nim wierzch. Następnie powtarzamy te czynności na drugiej połowie. Nie powinno się przesadzać z jego ilością, bo podczas pikowania może osiadać na igle.
Łatwiejsze jest korzystanie z wypełniania pokrytego z klejem, który układamy, jak zwykły ocieplacz, i utrwalamy żelazkiem. Podobny efekt uzyskamy, sklejając warstwy flizeliną dwustronnie klejoną. Trzeba zdjąć z niej papier ochronny, podrzeć na drobne (np. 2x2 cm) kawałki i rozłożyć równomiernie między warstwami. Ją również układamy żelazkiem utrwalamy żelazkiem. Przy kleju tymczasowym nie jest to konieczne.
Bardziej zaawansowane współczesne maszyny do szycia również mają funkcję fastrygi (patrz: fot powyżej lewy górny róg na monitorze).
Znajdująca się na zdjęciach maszyna Memory Craft 9450QCP ma w swoim repertuarze jej dwie wersje. Jedną wykonuje się tak, jak zwykły ścieg prosty i stosuje np. przy wszywaniu suwaków lub poprawianiu ubrań („auto” z lewej strony). Do drugiej („stebnowanie ręczne” z prawej strony) potrzebna jest stopka do pikowania z wolnej ręki i obniżenie ząbków transportera.
Kiedy zaczynamy szyć, maszyna wykonuje dwa dość długie ściegi, a kolejny wykonujesz ty, przesuwając tkaninę pod stopką, jak przy pikowaniu z wolnej ręki. Jego długość zależy więc od ciebie.
Nie wiem, jak sprawdza się ta funkcja przy większych projektach, ale przy takim wielkości poduszki poszło wszystko sprawnie.
Marzena Krzewicka
Z wykształcenia archeolog śródziemnomorski z dyplomem na temat historii ubioru i tkanin. Z zawodu dziennikarka działów mody, urody i urządzania wnętrz. Od dwudziestu kilku lat quilterka, czyli pasjonatka patchworków. Po tylu latach nadal nie wie, czy zszywać łatki, czy pikować. Dla nas pisze o tym ostatnim.
Zobacz następny wpis - Jak rozpocząć i zakończyć pikowanie? Nauka pikowania część 1
Brak wpisów