O Janome
Marka Janome jest obecna w Polsce już od ponad 25 lat. Pojawiła się tu na początku lat 90. XX wieku za sprawą Japończyka Takahashiego Kiyoo i jego firmy Aska Poland. Maszyny Janome były przez nią importowane krótko, bo do roku 1999, ale to wystarczyło, by powstały podwaliny pod przyszły sukces japońskiego producenta w naszym kraju. - Maszyny, które wówczas trafiły w ręce krawcowych, krawców, czy w ogóle fachowców z tej branży, okazały się produktami znakomitej jakości. I tak zostały zapamiętane – mówi Maciej Waligórski, członek zarządu spółki ETI, dystrybutora marki Janome.
W latach 2003-2005 roku dystrybucją produktów Janome w Polsce zajęła się spółka Axal Polska. Najlepszym sprzedawcą tych japońskich maszyn dość szybko okazała się poznańska firma ETI, spółka obecna na rynku od 1999 roku. Wspólną inicjatywą Axal i ETI było to, by reprezentantem Janome w naszym kraju zostali przedsiębiorcy z Poznania.
Po długich negocjacjach z szefami Janome, na początku 2006 roku ETI została oficjalnym dystrybutorem japońskiej marki w Polsce. Jeszcze w tym samym roku dotarł do nas z Azji pierwszy kontener z maszynami, które zaczęły bardzo szybko zyskiwać popularność. - Pomogło nam to, że maszyny były już znane w Polsce i miały świetną renomę ze względu na swoją jakość. Wiedza na ich temat szybko rozchodziła się wśród zwykłych użytkowników, ale też osób zajmujących się zawodowo serwisem maszyn - tłumaczy Maciej Waligórski. - Ponadto w 2007 roku do Polski zaczęły spływać szerokim strumieniem pieniądze z Unii Europejskiej. Ludzie decydowali się na własne biznesy, powstawało mnóstwo pracowni krawieckich czy hafciarskich. Bardzo wiele osób zaufało nam i zdecydowało się szyć oraz haftować na maszynach Janome. Wiele z tych urządzeń, np. hafciarki MB-4, pracuje w tych warsztatach do dziś, co jest dowodem na to, że maszyny sprawdziły się. Obroniły się swoją jakością – dodaje.
Jesteśmy w Polsce liderem sprzedaży maszyn do szycia w sklepach specjalistycznych. Ten fakt jest dla nas powodem do dumy, bo pokazuje, że ludzie, którym zależy na jakości i trwałości maszyny, wybierają Janome
na zdjęciu Maciej Waligórski z prezydentem Janome Michio Ohba
Przekonywali się o niej coraz częściej domowi użytkownicy maszyn do szycia. W 2011 roku ukazał się premierowy wpis na etiblog.com.pl, pierwszym w Polsce blogu poświęconym szyciu na maszynie. Po wejściu na stronę można się było dowiedzieć wszystkiego na temat maszyn, jak o nie dbać, do czego służą poszczególne akcesoria, ale też znaleźć cenne rady na temat tego, jak szyć. Autorki bloga korzystały i korzystają z maszyn Janome. Wraz z zasięgiem fachowego bloga rosła więc także siła i popularność japońskiej marki.
ETI jest dziś dystrybutorem maszyn Janome nie tylko w Polsce, ale także w Czechach, Słowacji, na Litwie, Łotwie, w Estonii. - Jeśli chodzi o sprzedaż w specjalistycznych sklepach z maszynami do szycia, to w Polsce jesteśmy numerem jeden. Ten fakt jest dla nas powodem do dumy, bo pokazuje, że ludzie, którym zależy na jakości i trwałości maszyny, wybierają Janome – podkreśla Maciej Waligórski.
Oprócz sklepów tradycyjnych jest jeszcze Internet. A tam Janome jest w pierwszej trójce wśród najpopularniejszych w Polsce producentów maszyn do szycia – obok Łucznika i Singera, które na swoją pozycję pracowały przez dziesięciolecia.
Od połowy XIX wieku i skonstruowania przez Izaaca Merrita Singera nowoczesnej maszyny do szycia minęły dziesięciolecia, a mimo to wciąż tylko nieliczni mogli sobie na nią pozwolić. Co prawda firma założona przez Amerykanina szybko stała się marką globalną i oferowała swoje maszyny na całym świecie, to jednak były one zbyt drogie, by stać się produktem masowym. Wkrótce miało się to zmienić, choć akurat w Japonii, gdzie narodziła się marka Janome, sprawy obrały bieg niekorzystny dla amerykańskiego giganta…
Był październik 1921 roku, pięć lat przed objęciem tronu przez Cesarza Hirohito (panował aż do 1989 roku!), gdy w Tokio powstała Wytwórnia Maszyn do Szycia Pine, spółka uważana za protoplastę firmy Janome. Pine (czyli po prostu sosna, po japońsku „matsu”) wzięło swą nazwę stąd, że dwóch spośród założycieli fabryki - Kinichi Tobimatsu i Shigeru Kamematsu – mieli ten człon w swoich nazwiskach. Jednak to trzeci z twórców firmy, młody inżynier i wynalazca Yosaku Ose, miał największy wpływ na jej rozwój.

To on wymyślił m.in. metalową szpulkę, która zastąpiła stosowany dotychczas system czółenkowy i znacznie ułatwiła szycie. Ten wynalazek znacznie przyspieszył proces trafiania maszyn do szycia pod strzechy. Pomogły rozmaite zabiegi marketingowe, reklamy w czasopismach, a nawet wprowadzenie systemu przedpłat – po kilku latach płacenia miesięcznych rat można było stać się posiadaczem nowego, coraz bardziej modnego urządzenia. Mało tego, rodzice zaczęli wpłacać na maszynę dla swojej nowo narodzonej córki – tak, by ta za kilkanaście lat miała łatwiejszy start w dorosłe życie.
Japończycy coraz częściej wybierali krajowe maszyny, reklamowane jako „takie same, a połowę tańsze od zagranicznych”. Sprzyjała temu podszyta patriotyzmem doktryna „kupuj to, co japońskie”. W efekcie, już w połowie lat 30. Janome sprzedawało w swoim kraju więcej maszyn do szycia niż Singer. Nazwa firmy zaczęła obowiązywać od 1935 roku, już po tym, jak rozeszły się drogi założycieli fabryki Pine, która, co warto podkreślić, była pierwszym producentem domowych maszyn do szycia w Japonii.
W Polsce mówimy najczęściej „janome”, Amerykanie wymawiają ją „dżanomi” lub „dżanomej”, Francuzi „żanom”, w krajach hiszpańskojęzycznych usłyszycie czasem „hanome”, a w Japonii „ża-no-mi”. Co w ogóle oznacza nazwa firmy, która jest światowym liderem w produkcji maszyn szwalniczych?
Mimo że spółka istnieje od 1921 roku, to początkowo produkowała urządzenia pod marką Pine. Jednemu z jej założycieli, Yosaku Ose zależało jednak na tym, by maszyny wytwarzane w jego fabryce miały rodzimą, swojsko brzmiącą nazwę, w odróżnieniu od dotychczasowej, zaczerpniętej z języka angielskiego.
Wybór padł na Janome, które po japońsku oznacza „oko węża”. Chodziło o podobieństwo nowatorskiej szpulki montowanej w maszynach i właśnie oka gada. Tak właśnie zrodziła się nazwa marki. Przez wiele lat towarzyszyło jej również proste, ale dość charakterystyczne logo – kropka z szeroką obwódką.
Co ciekawe, nazwę janome noszą też na przykład popularne w Japonii parasole, ale w tym przypadku oznacza ona… „bycze oko”.





W Tokyo odbywały się letnie Igrzyska Olimpijskie, pierwsze w historii, z których przeprowadzano transmisje na żywo w kolorowej telewizji. W tym samym roku rozwój technologii pozwolił inżynierom Janome stworzyć i oddać do seryjnej produkcji model maszyny „670”, która z okazji igrzysk nosiła też nazwę-przesłanie „Mierz wysoko”. Maszyna była zautomatyzowana, a przy tym bardzo wytrzymała. Ważyła stosunkowo niewiele, bo wykorzystano w niej konstrukcję ze stopów lekkich metali.



To był krok milowy w dziedzinie szyca na maszynie. Janome wyprodukowało pierwszą na świecie maszynę sterowaną komputerowo – Memory 7 model 5001. Użytkownik mógł na niej dowolnie łączyć ze sobą ściegi dekoracyjne i tworzyć w ten sposób własny, niepowtarzalny wzór. Nowością była również funkcja lustrzanego odbicia ściegu, do dziś spotykana tylko w bardziej zaawansowanych maszynach komputerowych. Memory 7 pozwalała wybierać spośród 27 programów ściegowych i zapamiętywała ustawienia obszywania dziurki na guziki, by później móc je powielać.



